Music

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 9

Herosi
Wieczorem, tak jak napisano odbyły się występy. Pierwsze jakoś zbytnio mnie nie interesowały. Dopiero występ chyba piątej pary mnie zaciekawił.
- Czy ja dobrze widzę ,czy tam na scenie jest Drew i Will?
- Tak to oni . Jeszcze dobrze widzisz Lacy .
Spojrzała na mnie jakbym był niesamowitym głupkiem. Jej wzrok wyrażał nieme pytanie " Z kim ja się zadaję?". W głębi duszy sam czasami zadaję sobie to pytanie. Podchodzimy prawie, że pod samą scenę i przypatrujemy się im jak grają. Ciekawił mnie jak się dostali do tej szkoły. Jakoś w obozie nie okazywali swoich talentów artystycznych, a przynajmniej nie Drew. Po skończonym występie zeszli ze sceny ,a my ,mimo iż ciekawi nie poszliśmy się z nimi przywitać i wypytać o szczegóły. Każdy został na swoim miejscu. Tymczasem na scenę weszła kolejna para. Wysoki chłopak o miodowo-brązowych włosach ściętych na żołnierza  i dziewczyna tylko o kilka centymetrów niższa od partnera; o blond-brązowych włosach do ramion. Chłopak ubrany był w luźne spodnie dresowe koloru czarnego i zieloną bluzkę. W ręku trzymał klasyczną gitarę. Jego towarzyszka zaś ubrana była w takie same luźne czarne spodnie i zwykłą czarną bluzkę na ramiączka . W pasie opasana była czarną koszulą. Przyjrzałem się jej twarzy, co było dość trudne, bo na scenie ,nie było dość dobrego światła i przesłaniały ją długie ,bujne włosy. Rysy twarzy łagodne ,oczy koloru brązu z jasnymi piwnymi nitkami ,mały nosek i pełne usta. Wysoka (jak już wcześniej powiedziałem: niższa od swojego towarzysza o kilka centymetrów ) i wysportowana co było widać na pierwsz rzut oka. Jej kolega był do niej podobny jednak różniły ich nos i usta, no i oczywiście włosy. Nos miał trochę większy i usta bardziej zwężone. Dziewczyna pomogła oporządzić sprzęt i szybkim krokiem zeszła ze sceny .(King)Chłopak zaczął grać ,a wszyscy dookoła ,najwyraźniej znając piosenkę, zaczeli tańczyć . Widać że dużo występował. Po skończonej piosence odłożył gitarę na bok i chwycił mikrofon.
- Tym razem, zapraszam moją siostrę na scenę.
Spojrzałem w kierunku, w który odchodziła dziewczyna, gdy przez tłum, do nas przepchnęli się Will z Drew. Zanim na nich spojrzałem , zobaczyłem ja dziewczyna kręci głową w stronę brata. Odwróciłem głowę ,gdy usłyszałem pytania Lacy.
- Co wy tu robicie ? I czy wy jesteście razem?
- Dzięki siostro ,naprawdę uważasz ,że ja i on ...blee .
Will i Lacy zaczęli się trząść ze śmiechu . Przewróciłem oczami i znów spojrzałem na scenę. Dziewczyna była na samym jej środku i znowu szperała przy okablowaniu. Najwyraźniej dała się namówić.
- Co ty się jej tak przyglądasz ?
Głos Drew zabrzmiał niebezpieczne blisko. Odwróciłem głowę i odpowiedziałem.
- Nie znam jej i jestem ciekaw kto to ? Jestem ciekaw ilości i poziomu jej talentów artystycznych. Czy  taka odpowiedź cię satysfakcjonuje?
Spojrzała na mnie z lekkim płomieniem gniewu. Jednak zaraz przygasł ,gdy najwyraźniej w moich oczach gniew również rozpalił ogniki ,których tak zawsze każdy się boi.
- To Rose. A ten obok to jej jak zresztą sam słyszałeś ,brat Marco.
Dźwięki gitary na nowo zaczęły grać przyjemny rytm. (Together ) Rose była równie utalentowana co brat albo nawet  i bardziej. Wszyscy na nowo zaczeli się bawić. Gdy kolejna piosenka dobiegła końca wiwaty na cześć rodzeństwa nie miały końca.
- Chodzący talent prawda ?
Zwróciłem głowę (znowu) na głos obok.
- Lynn ,może byś mnie tak nie zaskakiwała ?
Na jej twarzy zakwitł uśmiech.
- Oczywiście, że nie spełnię twojej zachcianki. Mam do ciebie prośbę.
- Słucham uważnie.
- Przedstaw swoje pełne imię i nazwisko.
Zdziwienie moje po usłyszeniu było całkiem głupie. Nie przedstawiłem się jej z nazwiska tak samo jak ona mi.
- Pod warunkiem ,że ty także powiesz mi swoje.
Kiwnięcie głową, twierdząca odpowiedź.  Super.
- di Angelo. Nico di Angelo. Teraz ty.
- Zaraz wracam poczekaj ...
Zaczęła biec w kierunku schodów na scenę po mojej lewej.
- Ej ,a ty ?!
Odwróciła się ,lecz biegnąc dalej.
- Loud .Lynn Loud.
A więc znalazłem jedną z rodziny, której poszukuje. Ja również zacząłem biec ,lecz w przeciwnym kierunku niż Lynn. Grupa była na końcu prawego boku sceny (kiedy oni się tam przenieśli ?). Osoba ,którą zobaczyłem pierwszą była Lou.
- Znalazłem.
Odwrócili się do mnie z zaciekawieniem wyrysowanym na twarzy widocznym już z daleka.
- Co znalazłeś?
- Jednego z rodziny Loud.
- Kto to ? Jak ma na imię ? I na nazwisko... Nie czekaj nazwisko przecież znamy...
Przewróciłem oczami na ostatnie głupie pytanie Percy'ego.
- Lynn Loud.  Wiem jeszcze tylko, że ma siostrę ,ale nie wiem nic o reszcie.
- Spokojnie dowiemy się kiedy będzie trzeba lub jeśli bogowie okarzą nam jakąś pomoc.
Taaa w to ostatnie nie wierzyłem więc zostaje opcja pierwsza : czekać co pokażą nam wypadki przyszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz