Music

piątek, 27 maja 2016

informacja :)

https://www.wattpad.com/258917659-przeznaczenie-czy-czysty-zbieg-okoliczno%C5%9Bci



https://www.wattpad.com/261035827-przeznaczenie-czy-czysty-zbieg-okoliczno%C5%9Bci-ma%C5%82e


nowy rozdział plus coś na jako takie poznanie nowych postaci ,niedługo rozdział 3 zapraszam :) mam nadzieję ,że i tu niedługo wstawię rozdział

środa, 18 maja 2016

notka

https://www.wattpad.com/258910734-przeznaczenie-czy-czysty-zbieg-okoliczno%C5%9Bci


link do opowiadań o Harrym Potterze na wattpadzie tam głównie będą dodawane ,jednak tu także będą wstawiane


opowiadania będą pojawiać się gdy tylko najdzie mnie wena więc możliwe iż teraz będzie wstawiany Harry a nie herosi i Avengersi proszę o wybaczenie jeśli kogoś tym urażę

Harry Potter

Harry

Wybraliśmy z Ronem i Hermioną przedział. Spał tam jakiś mężczyzna przykryty długim płaszczem.
- Kto to?
Hermiona spojrzała na postać w kącie.
- To profesor Remus Lupin.
- A ty skąd to wiesz?
- Ron gdybyś się uczył lub po prostu czytał wiedział byś od razu sam.
Chłopak tylko mruknął coś pod nosem i zajął miejsce ,tak samo jak ja i nasza informatorka. Całą drogę przegadaliśmy o zbiegłym Syriuszu Blacku i nowych lekcjach o ogólnym powrocie do szkoły. Tęskniliśmy za swoim towarzystwem i za Hogwartem. Mieliśmy nadzieję ,że przynajmniej tym razem nie będą czekać nas kłopoty większe niż wcześniej. Jechaliśmy jeszcze kilka minut gdy nagle pociąg się zatrzymał ,szyby nagle pokrył szron. Patrzyliśmy z przerażeniem na siebie. Drzwi do przedziału zaczęły się powoli otwierać. Do pomieszczenia weszła ,a właściwie wleciała postać ciemniejsza niż sama noc. Poruszyła głową w stronę Rona i Hermiony ,dopiero później do mnie. Czułem jak coś wysysa ze mnie szczęście. Zacząłem tracić przytomność. Ciemność przed oczami wydawała mi się taka bliska. Zemdlałem.

(perspektywa) Nieznajoma

Wpadłam do przedziału ,w którym znajdował się Remus. W samą porę. Istota cienia wysysała z Harry'ego jego radość z życia. Spojrzałam na postać w kącie. Kiwnęłam głową i wyciągnęłam różdżkę. Pomyślałam o czymś pozytywnym. Wykonałam dokładny ruch nią i wycelowałam w stwora przede mną.
- Expecto Patronum!
Zaraz za mną uniósł się szybko Lupin powtarzając moje ruchy i słowa. Wiedziałam ,że planował to już wcześniej. Postać nagle zniknęła ,puszczając nieprzytomnego Harry'ego ,który osunął na ziemię. Hermiona i Ron przypadli do niego ,tak samo jak Remus. Gdy tylko ustalili ,że z Harrym wszystko  w porządku wszyscy przenieśli wzrok na mnie.
- Pójdziesz sprawdzić czy  nikomu nic się nie stało?
Pokiwałam głową i ruszyłam powoli korytarzem ,jednak zanim opuściłam przedział spojrzałam na postać chłopaka na dole.
- Daj mu później kawałek czekolady Remusie ,wiem ,że masz zawsze przy sobie pół tabliczki.
Mężczyzna uśmiechnął się.
- Lepiej idź.
Wystawiłam mu język i ruszyłam prawie ,że biegiem przez pociąg zaglądając do każdego przedziału. Zatrzymałam się w trzech. Następnie na końcu pociągu zatrzymałam się w ostatnim przedziale należących do bliźniaców i jeszcze jednego chłopaka ,który był nieprzytomny. Odsunęłam drzwi i podeszłam do przyjaciół chłopaka. Wyciągnęłam różdżkę i lekko przyłożyłam do jego czoła ,lekko zabłyszczała jednak zaraz pociemniała i zgasła. Wstałam i z powrotem ruszyłam do drzwi. Nie było mi dane do nich dojść kiedy usłyszałam pytanie z podejrzliwością w głosie.
- Co mu zrobiłaś?
-Spokojnie ,za kilka minut się obudzi i dobrze by było gdybyście dali mu coś do zjedzenia ,może coś słodkiego ,ale zwykła kanapka też może być.
- Po co mu jedzenie?
- Będzie osłabiony. Nawet jeśli zemdlał na widok dementora. Uwierz mi widziałam wiele przypadków.
Żadne z nich nie odezwało się więc wyszłam i skierowałam się do przedziałów na przodzie. Wiedziałam ,że Remus ruszył w przeciwnym kierunku niż ja. Nim dotarłam na miejsce zatrzymałam się przy jeszcze jednym przedziale. Spojrzałam w szybę. Na ziemi leżała rudowłosa dziewczyna. Odsunęłam drzwi i przyjrzałam się jej towarzyszom.
- Co tu się stało?
- Zemdlała. Tak nagle. Nie wiemy co zrobić.
Podeszłam do dziewczyny i te same powtórzyłam czynności co poprzednio przy chłopaku. Nie minęła minut ,a uniosła powieki. Jej brązowe oczy rozglądały się dookoła nieprzytomnie.
- Co cię stało?
Pogrzebałam w kieszeni kurtki. Wyjęłam małe zawiniątko i dałam je dziewczynie.
- Zjedz ,dobrze ci to zrobi.
Spojrzała na moja rękę i zawiniętą kanapkę.
- To twoje.
- Weź teraz jest ci potrzeba. Inaczej znowu mi zasłabniesz.
Wyciągnęła rękę i chwyciła zawiniątko.
- Mam nadzieje ,że będzie ci smakować. Odpocznij chwilę i szykujcie szaty ,za kilka minut będziemy na miejscu.
Wyszłam. I dalej kierowałam się w stronę przedniej części pociągu. W końcu natknęłam się na Remusa.
- Ile?
- Piątka wszyscy zemdleli ,ale spokojnie gorszych przypadków nie było.
- To i tak dużo ,oby nie zareagowali tak na ich widok w szkole. Szykuj się.
Założyłam szatę i stanęłam obok swojej torby.
- Jak myślisz?
- Nie masz się czym denerwować.
- Oby. - słaby uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

Harry

Będąc w szkole usiedliśmy razem z bliźniakami ,Angeliną i Lee przy stole Gryfonów. Kolejni pierwszacy zostali przydzieleni do domów. Gdy tylko ceremonia się skończyła ,profesor McGonagall zostawiła jeszcze tiarę przydziału.
- W tym roku mamy jedną trzecioklasistkę do przydzielenia.
W sali rozległy się ciche szepty. Każdy do każdego mówił ,ja tylko spojrzałem na Hermionę i Rona. Sami chyba nie wiedzieli co to może znaczyć.
- Podejdź Anastazjo.
Z cienia niedaleko stołu dla nauczycieli wyszła dziewczyna.
- To ona...
Bliźniacy ,Ron i Hermiona w tym samym momencie się odezwali z lekkim niedowierzeniem.
- Znacie ją?
- Harry później ci wszystko opowiemy ...
- Cichoo...
Spojrzałem na Freda i Georga. Wyraźnie byli bardzo zainteresowani przydziałem tej dziewczyny. Nie pozostało mi nic innego jak siedzieć cicho i oglądać. Anastazja usiadła na stołku ,a profesor McGonagall nałożyła jej tiarę przydziału. Nim otrzymaliśmy głośny werdykt minęło pięć minut jak nie więcej.
- RAVENCLAW!!!!!!!
Stół Krukonów ewidentnie oszalał.
- Mają farta...
- Co?
- No wiesz ona i Remus uratowali ciebie i jeszcze pomogli innym. To jest coś. A na dodatek użyła Patronusa. Jest jedną z niewielu.
- W tym roku mamy nowego nauczyciela ,a jest nim profesor Remus Lupin uczyć będzie OPCM wraz z nową uczennicą trzeciego roku Anastazją. Opieką nad magicznymi stworzeniami prowadzić będzie nasz gajowy Hagrid. Mam nadzieję że wszystko będzie w jak najlepszym porządku. A teraz koniec gadania Smacznego!
Na stole pojawiły się same pyszności przez co mój brzuch zaburczał. Uśmiechnąłem się pod nosem tęskniłem za Hogwartem.

Następnego dnia...

Po raz pierwszy z Ronem nie zaspaliśmy. Pierwsza lekcja razem z Hagridem. Nie mogłem się doczekać. Lekcja zaczęła by się dość spokojnie gdyby nie ciągłe przytyki Draco i jego koleżków.
- Śmieszy cię to Draco? Wystarczyło ,że wczoraj się ze mnie śmiałeś.
- Nie ,nie wystarczyło. Patrzcie chłopcy mdleję.
Zademonstrował swoje przedstawienie jeszcze kilka razy co doprowadziło mnie do szału. Koło mnie stanęła dziewczyna ,którą zobaczyłem dopiero gdy położyła mi rękę na ramieniu w celu uspokojenia.
- Proszę ,proszę ,proszę. Ładnie tak się naśmiewać z innych?
- A kto cię pytał o zdanie? O zaraz czekaj to ty ... jak brzmiało twoje nazwisko ... Sizoo? Czy to nie aby rodzina czystej krwi?
- Zgadza się. Tak samo jak twoja i ja to doskonale wiem. Śmiało nazwij mnie zdrajcą krwi.
Chłopak zmieszał się trochę. Chyba nikt tak do niego nie powiedział. Widziałem w szarych oczach Anastazji złość. O co się tak denerwować?
- Chcesz coś jeszcze dodać Malfoy?
- Dość dzieciaki! Harry chodź spróbujesz się zaprzyjaźnić z Hardodziobem.
Nie przewidziałem tego. Z niechęcią ruszyłem do Hagrida.
Dalej lekcja potoczyła się dość nietypowo. Ja leciałem na hipogryfie ,później Malfoy chcąc pokazać ,że jest lepszy ode mnie podchodząc do Hardodzioba ,który rozzłoszczony zaatakował go ,przez co dostał bilet do skrzydła szpitalnego. W zasadzie nic mu nie było ,tylko lekkie zranienie w ramie ,tylko ten chłopak potrafi tak wyolbrzymiać. Wracając z lekcji natknąłem się na Anastazje ,która rozmawiała z Hermioną.
- Cześć.
- O Harry ,poznaj Ane.
- Ane? Myślałem ,że masz na imię A...
- Mam ,ale zwykle używam krótszej formy.
Pokiwałem głową. Wiedziałem ,że lepiej jej nie podpadać.
- Idziecie na lekcje profesora Lupina ,zaraz się zaczyna.
- Właśnie ,do zobaczenia ...
Ana oddaliła się tak szybko ,że nie zdążyłem się jej zapytać po co tak pędzi.
- Czemu tak szybko?
- Musi się chyba przygotować. Nie wiem  nie pytaj się mnie ,lepiej też się pośpieszmy.
Ruszyliśmy żwawym krokiem za Aną.
- Wiedziałeś ,że jej nazwisko jest prawie tak samo znane jak twoje?
- Serio?
- Yhym. Nawet nie wiesz jak jej rodzina jest wpływowa.
Na tym temacie skupiliśmy się do końca drogi prowadzącej do klasy. Gdy tylko zajęliśmy miejsca ,do klasy zaczęli się pakować inni uczniowie. Za biurkiem siedział nowy nauczyciel. Cisz jak makiem zasiał świadczyła o tym ,że każdy jest ciekawy jak zostanie poprowadzona lekcja.
- Witam na pierwszej lekcji. Nazywam się Remus Lupin ,ale chyba każdy z was to już wie. Na tej lekcji będziemy uczyć się pokonywać strach. Neville.
Spojrzałem na chłopaka. Trząsł się ze strachu. Czego się bał?
- Podejdź. Powiedz mi czego się  boisz?
Pierwsza odpowiedź była dla wszystkich dość niezrozumiała ,dopiero gdy profesor poprosił go o powtórzenie ,dało się słyszeć iż jego strachem jest nie kto inny jak sam profesor Severus Snape. Wszyscy w klasie wybuchli śmiechem. Ja się jednak powstrzymałem.
- Tak profesor Snape każdego przeraża nawet mnie. W tej skrzyni trzymam bogina ,potwora który utożsamia się z lękiem osoby przed nim stojącej. Jednak zanim go wypuszczę nauczymy się zaklęcia Riddikulus. Wyciągamy różdżki.
Przez resztę lekcji uczyliśmy się zaklęcia i oprawnego ruchu różdżką. Pierwsza lekcja OPCM była po raz pierwszy taka jaką każdy uczeń chciał mieć. Razem z Ronem po lekcji udaliśmy się do pokoju wspólnego Gryfonów. Mieliśmy chwilę przerwy pomiędzy lekcjami ,więc rzuciliśmy się na kanapę z głośnym śmiechem.
- A wy co tacy szczęśliwi?
Spojrzałem w stronę głosów. W drzwiach stali bliźniacy.
- Poznaliście kogoś? A może już kogoś macie?
- O siedź cicho Fred. A ty lepiej się nie odzywaj George.
- Uu Ron czy mam racje?
Zacząłem się śmiać. Nie wiem czemu dopadła mnie taka głupawka ,ale nie mogłem się powstrzymać. Weasley'owie spojrzeli na mnie po czym również ryknęli śmiechem.

Po kolacji...

- I jak Ron wypad do Hogsmeade?
- Nie było źle ,szkoda ,że nie mogłeś iść z nami.
- Mówi się trudno ,jakoś wytrzymam.
- Koniec tego dobrego! Teraz do łóżek!
Słuchając żartów Freda i Georga po drodze do dormitoriów mieliśmy później tak dobre humory ,że długo nie mogliśmy zasnąć. Rozmawialiśmy z Ronem ,Nevillem ,Seamusem  i Deanem.




______________________________________________________________
 
Opowiadania o Harrym będą pomieszaną wersją książki i filmu. Będę pisała dalej o herosach i Avengersach ,tylko ,że dojdzie jeszcze od czasu do czasu Harry.
------------------------------------------------------------------------------------------------

Coś innego ,po długiej przerwie. Niestety tak będą opowiadania się pojawiały. Mam nadzieję ,że jeśli ktoś czyta moje opowiadania nie będzie na mnie zły za takie przerwy ,niestety nauka nie oszczędza ,a zwłaszcza pod koniec roku gdy nauczyciele robią sprawdzian za sprawdzianem. No trudno damy radę na wakacje będę miała więcej wolnego czasu i na pewno opowiadania będą pojawiały się częściej. Do usłyszenia.