Music

niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 3

Wracałem z plaży kierując się prosto na arenę . Już z oddali usłyszałem odgłosy walki . Przyśpieszyłem kroku . Na miejscu znalazłem się niecałe dwie minuty później . Zauważyłem grupke nowych obozowiczów przyglądających się dwóm walczącym półbogom . Sam Nico di Angelo walczył z jakimś nowicjuszem . Nie życzyłem nikomu śmierci z jego rąk ,a zwłaszcza niedoświadczonemu herosowi . Czemu Chejron nie interweniował ? Ruszyłem w kierunku trybun ,gdzie siedzieli bliźniaki Hood i kilka córek Afrodyty wpatrujących się w Nico jak w lusterko .Przewróciłem oczami i usiadłem obok dzieci Hermesa .
- Co tu się dzieje ?
- Chejron zaproponował pojedynek chętnemu z di Angelo .
- Serio ? Czy Chejron zgłupiał ?
Uśmiechnęli się i wzruszyli ramionami .
- Znacie tego nowego ?
- Wiemy tylko ,że jest w obozie od dzisiejszego dnia i ma na imię Wes Nebar  .
W tej samej chwili dosiadły się do nas Ann i Clarisse z Rachel . Popatrzyły zdziwione na walkę Nico z Wes'em . Nowy walczył zaciekle ,ale musiał się postarać by choć trochę zranić syna Hadesa . Nico tylko blokował ciosy swojego przeciwnika ,nawet się nie męcząc . Ten pojedynek mógłby tak trwać w nieskończoność ,gdyby nie dobre pchnięcie syna Hadesa ,które zwaliło przeciwnika z nóg .
- Koniec . Następnym razem nie będziesz walczył ze mną ,lecz z synem Posejdona .
Spojrzałem na niego myśląc ,że żartuje jednak się zawiodłem . Jego wzrok ,był tak poważny jak on sam w tej sprawie. Ruszyłem w dół schodami podobnie jak Ann i Rachel . Clarisse jednak została na swoim miejscu zaciekawiona zaistniałą sytuacją .
- Z nikim nie mam zamiaru się pojedynkować . I mam nadzieję ,że wszyscy to doskonale słyszeli .
Już miałem się odwrócić w powrotną drogę ,gdy coś mnie natchnęło .
- Ale zanim odejdę mam jeszcze radę dla naszego nowicjusza . Lepiej nie zadzieraj ponownie z synem Hadesa i z innymi starszymi ,albo chociaż osobami przebywającymi tu dłużej niż ty ,bo inaczej skończy się to dla Ciebie bardzo ,ale to bardzo źle . Czy się rozumiemy ?
Chłopak spojrzał na mnie ze strachem ,ale przytaknął powoli ,jakby bał się ,że zrobi przy tym coś złego . Uśmiechnąłem się i zwróciłem do swojej dziewczyny . Ruszyliśmy do stajni pegazów .
- Dzisiaj spotkanie grupowych ,którzy biorą udział w misji . I musimy podjąć decyzję kto idzie z nami .
- Ja myślałem o Piper . A ty ?
- Nie ona nie będzie chciała ,a pozatym jest zajęta . Ja myślałam nad Clarisse.
- Hmm ...
- Czyli nie . To może ,któreś z dzieci Apolla ?
- Hmm ...
- Ohhh . To może ,któreś z mojego rodzeństwa ? Malcolm ?
- Hmm ...
- Poddaje się. Może jakieś  dziecko Hefajstosa ?
- Jake Mason .
- O czyli na dziecko boga kowali się zgzgadzasz ? No fajnie .
Annabeth jakby zwiesiła się na chwilę.
- Chociaż szczerze mówiąc mnie pasuje .
- No widzisz mamy już uczestnika misji pomocniczej . My to się zawsze dogadamy ,prawda ?
- Oczywiście glonomóżczku .
- Ha ha ha no super teraz to ty się ze mnie ewidentnie naśmiewasz .
- Oj nie gniewaj się na mnie ,przecież wiesz ,że cię kocham .
Przytuliła się do mnie mocno . Nasza decyzja w sprawie misji zmieniła również kierunek do miejsca ,do którego się wybieraliśmy . Teraz ruszyliśmy do domku nr 9, do domku Hefajstosa boga kowali i ognia . Od kiedy nie ma Leona wszyscy jego mueszkańcy są jakoś przygnębieni . Jake znowu został grupowym ,lecz sam mówi ,że tylko zastępyje Valdeza na jakiś czas . Wierzy w to ,że jego brat nadal gdzieś daleko żyje . My wszyscy w to wierzymy ,szukamy ,lecz nigdzie go nie ma ,nigdzie nawet jakiegoś śladu po nim czy Festusie . Zatrzymaliśmy się przed drzwiami do domku Hefajstosa . Ann zapukała . Po chwili drzwi otworzyła na Nyssa . Spojrzała na nas pytająco . Już otwierałem usta by zapytać o grupowego ,gdy moja dziewczyna mnie uprzedziła .
- Jest może Jake ?
- Dajcie mi chwilę.
Zniknęła za drzwiami . Kroki dobiegające z głę i domu słychać było dopiero po niecałych dziesięciu minutach . Zza drzwi wyłonił się wysoki blondyn . Czyścił dłonie w brudną od smoły szmatkę .
- Słucham ,co was do mnie sprowadza ?
- Dziś zebranie wieczorem od razu po kolacji.  I ty masz na nim koniecznie się znaleźć.
Pokiwał głową w zamyśleniu ,ale po chwili lekko się uśmiechnął .
- Dobrze ,będę na pewno .
Zamknął drzwi ,a my ruszyliśmy na plażę . Znowu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz